Wszyscy dobrze wiemy, że ten rok jest do innych niepodobny… Nie możemy wyjść na prawdziwy spacer, spotkać się z grupką naszych przyjaciół, czy zorganizować majówkowego grilla. Co jednak, mimo wszystko, pozostaje niezmienne? Pory roku!
Mimo ocieplenia klimatu, niewątpliwie do naszych serc i ogródków zakradła się wiosna. Pani pełna żywych kolorów, pachnących kwiatków z drzew, wykradających się z ziemi tulipanów, śpiewu ptaków i szumu liści na drzewach.
W tym roku maseczki znacznie utrudniają nam wąchanie tej najpiękniej pachnącej z wszystkich pór roku. Zachowania nastawione na nasze bezpieczeństwo utrudniają przyswajanie witaminy D i opalanie twarzy.
Co więc możemy zrobić, żeby poczuć wiosnę?
Spróbujmy zadziałać w naszym najbliższym otoczeniu, obecnym miejscu pracy części z nas, edukacji i ogólnej realizacji większości sfer życia. Spróbujmy postawić na wiosenne kolory we wnętrzu. Jak to zrobić?
Oczywiście, możemy postawić na radykalne zmiany i przemalować nasze mieszkanie, wymienić dywany etc… Ale możemy też postawić na małe dodatki, które choć z pozoru będą wydawać się nieistotne i trudno zauważalne, nadadzą naszym wnętrzom cieplejszy, świeższy i bardziej wiosenny wygląd.
Na jakie kolory powinniśmy się zdecydować?
Dla mnie wiosna ma tyle kolorów, ile istnieje na świecie. Budzące się życie ma wiele odcieni: wielobarwne tulipany, białe lub różowe kwiatki drzew, zielone pąki i liście, zielona trawa, kwiaty żółte, niebieskie, białe… Jeśli o mnie chodzi, to proponuję zdecydowanie się na kolory ciepłe, takie, które pozwolą nam zapomnieć o tegorocznej wietrznej i błotnistej zimie, a będą nam mówiły, że nadchodzi ciepłe lato.
Gdzie możemy „upchnąć” kolory w naszym wnętrzu?
Uważam, że wszędzie! Uważajmy, żeby nie dobrnąć do granic absurdu i żeby nasze wnętrze (mieszkanie/pokój/biuro) nie było kiczowate, ale dajmy się porwać wiosennej radości.
Kupmy więcej kwiatów – kwitnących lub nie, dużych lub małych – posadźmy je w kolorowych doniczkach, nie zapominajmy podlewać i cieszmy nasze oczy życiem. Zmieńmy szarą narzutę na łóżko – na jednolitą lub nie, ale na pewno taką, która będzie nasuwała uśmiech na naszą twarz. Przebierzmy nasze poduszki – niech królują kolory! Zastanówmy się nad radośnie kolorowymi podkładkami pod talerze, serwetkami, a może nawet obrusem…
Jeśli to możliwe, otwórzmy okno – niech w naszym wnętrzu rozbrzmiewa śpiew ptaków i pachnie kwitnącą wiśnią. Jeśli to niemożliwe… No cóż… Umyjmy chociaż okna, żeby widzieć więcej słońca, możemy rozważyć jakiś przyjemny wiosenny zapach do wnętrz.
Pamiętajmy, że wnętrze, to także my! Wymieńmy naszą garderobę na wiosenną, schowajmy na dno szafy szare i bure swetry, golfy i ciepłe skarpetki. Dajmy się ponieść wiośnie. Ubierzmy się w wesołe kolory, zachęćmy do tego naszych domowników lub współpracowników… Kto wie, może to pora ogólnobiurowy dzień zielonej koszulki? I najważniejsze, porada dotycząca wprowadzania wiosny do naszego wnętrza, bez spełnienia której reszta nie odniesie sukcesu… Uśmiechnijmy się! Bądźmy mili.